https://i.st-nieruchomosci-online.pl/estate/files/estate-04-2024-1733834991.pdf           Spieszmy się korzystać z bogatej oferty mieszkań na sprzedaż

Taniejące kredyty i szybko rosnące płace mają bardzo poważne szanse, aby ożywić popyt na mieszkania. Jeśli ten wróci do normy, to spora dziś oferta mieszkań na sprzedaż z łatwością może się okazać ofertą adekwatną do potrzeb popytu. Jeśli ponadto deweloperzy dalej będą ograniczać uruchamianie nowych projektów, to za kilka kwartałów z nostalgią wspominać będziemy szeroką ofertę i przyzwoitą skłonność sprzedających do negocjacji.   (Na zdjęciu oferta kawalerki w Szczecinie przy ul. Jagiellońskiej 4. Super inwestycja ! przypis własny)

Z tego artykułu dowiesz się:  jak taniejące kredyty i rosnące płace mogą wpłynąć na popyt na mieszkania w Polsce  czy istnieje ryzyko bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości w Polsce  jak demografia i dostępność mieszkań wpływają na przyszłość rynku mieszkaniowego Ceny mieszkań w trakcie ostatniej dekady podwoiły się i to nawet z pewną „górką”. Wiele osób kłuje to w oczy. Zapominamy jednak, że w tym samym czasie niemal podwoiły się w Polsce płace. A gdyby i tego było mało, to zapominamy często, że do tych wszystkich zmian rękę przyłożyła inflacja. Gdyby skumulować ją za okres ostatniej dekady, to okazałoby się, że wyniosła ona w tym czasie ponad 53%. To znaczy, że za stuzłotowy banknot 10 lat temu mogliśmy kupić tyle, co za ponad 153 złote obecnie. Gdy uświadomimy sobie ten fenomen, to coraz trudniej się więc dziwić, że za metr kwadratowy mieszkania, którego użyteczność przez ostatnich 10 lat się nie zmieniła, musimy płacić coraz więcej tracących na wartości banknotów. Inflacja zaburzyła naszą ocenę rzeczywistości Przyzwyczajenie się do nowej rzeczywistości wymaga czasu. Póki co kupujący mogą korzystać z bogatej oferty mieszkań na sprzedaż. I choć wiele osób, widząc dużą podaż, stawia prostą diagnozę, że lada moment mieszkania stanieją, to prezentowanie takich sztampowych ocen może być pochopne. Na przykład raport UBS z września 2024 roku sugeruje, że jest wręcz odwrotnie, bo Warszawa na tle innych głównych światowych stolic zajęła dopiero 23 miejsce na 25 przebadanych lokalizacji pod względem ryzyka wystąpienia bańki spekulacyjnej na rynku mieszkaniowym. Wspomniany bank uważa, że ryzyko takie jest w Polsce bardzo niskie i to pomimo wzrostów cen stymulowanych przez program „Bezpieczny Kredyt 2%”. Normalność się nie sprzedaje Może więc warto rozważyć hipotezę, w myśl której ceny mieszkań w Polsce wcale nie oderwały się od fundamentów? Problem w tym, że nośność medialna tej teorii jest niemal ujemna. Kto przecież kliknąłby fot. Helen Alp / pexels.com 19 Analizy i trendy w nagłówek mówiący, że „w 2024 roku przeszliśmy od rynku sprzedającego w kierunku normalności”, skoro obok znajdziemy doniesienia o „rekordowej ofercie mieszkań na sprzedaż” czy „dramatycznych wynikach sprzedaży deweloperów”. Musimy mieć przy tym świadomość, że ostatnie lata przyniosły gwałtowny wzrost popularności mediów elektronicznych, które mają niebagatelny wpływ na polaryzację debaty publicznej we wszystkich sferach naszego życia. Dla rynku nieruchomości oznacza to, że teorie o bańce spekulacyjnej, kryzysie lub zbliżających się przecenach budzą zainteresowanie, poklask i „klikalność”. Kto nie chciałby przecież kupić sobie ładniejszego, większego i lepiej zlokalizowanego mieszkania za mniejsze pieniądze? Skoro rynek nie znosi próżni, to tam gdzie jest popyt na takie informacje, tam też kreowana jest podaż. Nic więc dziwnego, że w ostatnich latach wykładniczo rośnie liczba publikacji o negatywnym przekazie w kontekście rynku mieszkaniowego. I żeby było jasne – w końcu przewidywania te okażą się słuszne, bo rynek mieszkaniowy jest cykliczny i okresy gorszej koniunktury go nie omijają. Mieszkania potrafią tanieć, choć spektakularne przeceny przekraczające kilkanaście procent nie są wcale tak częste. Musimy mieć jednak świadomość, że rekordowa liczba negatywnych informacji nie musi jednak od razu znaczyć, że osoby czekające na głębokie przeceny mieszkań dostaną to, o czym wydaje im się, że marzą. Nawet więcej, dane zebrane przez HREIT sugerują, że przynajmniej w latach 2006-2024 im więcej negatywnych informacji o rynku mieszkaniowym, tym mniej opłacał się zakup własnego „M”. Mieszkania potrafią tanieć, choć spektakularne przeceny przekraczające kilkanaście procent nie są wcale tak częste. Bartosz Turek artykuł w nieruchomości -on line Magazyn ESTATE